Oświadczenie w sprawie manipulacji i dezinformacji na temat PPR wydane 16.10.2024
Nasz post jest odwołaniem się do wprost zmanipulowanego artykułu z 2024 roku, napisanego przez Pawła Taradejnę z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurkiego w Olsztynie, który przedstawił naszą linię w czysto rusofilskich barwach, jedynie opierając się na publikowanych przez nas postach od 2021 do grudnia 2022 roku, a pomijając początek 2023 roku, gdy to nasza Grupa Inicjatywna dużo większy nacisk położyła na równoczesny atak Zachodu, jak i Wschodu.
W naszej polityce konsekwentnie uznawaliśmy Rosję za państwo kapitalistyczne. Po rozpoczęciu w 2022 roku agresji Rosji na Ukrainę wielokrotnie znaleźliśmy miejsce dla potępienia tych posunięć. Autor prac interpretuje natomiast krytykę NATO oraz Ukrainy (odradzanie się faszyzmu, likwidacja praw pracowniczych, delegalizacja partii lewicowych na Ukrainie oraz liczne agresje i zbrodnie wojenne NATO) jako tendencje rusofilskie. Widać tutaj braki w warsztacie, a może z góry założoną manipulację. W innych miejscach, jeszcze przed wojną na Ukrainie, alarmowaliśmy o tym, by nie dawać się wikłać w żadne konflikty zbrojne z Rosją i Białorusią — zdanie to podtrzymujemy i odmowa przelewania krwi na wojnie w imię zysku przedsiębiorstw z Zachodu nie ma nic wspólnego z popieraniem polityki Putina.
Po wojnie na Ukrainie wydaliliśmy z naszych szeregów osoby, które dały się nabrać na narrację rosyjską. Było to wprost porzucenie przez nich nauki marksistowsko-leninowskiej, widoczne w długotrwałych próbach forsowania tych błędnych poglądów na mediach społecznościowych. Obecnie, pomimo iż sami jesteśmy wolni od takich tendencji, prowadzimy aktywną walkę z nimi skierowaną do innych organizacji socjalistycznych i niezrzeszonych socjalistów. Od 2022 do 2024 roku minęły dwa lata, ale autor pracy jedynie mimochodem znajduje miejsce, by wspomnieć o tym, że nie wspieramy jednak Rosji, ciągle mieląc jednak odwrotną tezę.
Nasza krytyka USA i NATO, jak i ich zauważalny wpływ polityczny na wojnę na Ukrainie, był swego czasu przez nas przytaczamy i bardziej podkreślany, niż w kierunku Rosji, ale powód tego powinien być dla uczonego z Uniwersytetu dość oczywisty, o ile by chciał ją przedstawić w sposób uczciwy. Mianowicie, medialna dominacja retoryki prozachodniej i jednostronność ideowa społeczeństwa polskiego względem Rosji, udowadnia, że bezsensownym wydawało się pielęgnować i tak już antyrosyjskie nastroje, gdy jednocześnie mieliśmy utrzymany propagandowo proces idealizacji NATO oraz rządu Ukrainy. W ostatnim czasie zauważyliśmy, że proimperialistyczne nastroje wśród niektórej części radykalnej lewicy, tym razem skierowanej w stronę Rosji, nie zniknęły, więc i względem tych odchyłów rozpoczęła się nasza ofensywa.
Słowem końca, Rosja to kapitalistyczne i imperialistyczne państwo, które niebezpiecznie skręciło w stronę skrajnie prawicowego radykalizmu, więc jest dla marksistów naturalnym wrogiem. Oczywiście, błąd logiczny znany jako „dychotomia myślenia” jest bardzo silny u wielu naszych krytyków, nawet wśród tych uczonych, dlatego, kiedy w sposób uzasadniony potępiamy Rosję, to automatycznie przypisuje się mam stronę proamerykańską/proukraińską, a w przypadku krytyki NATO proputinowską.
Zarówno NATO, jak i Rosja odpowiadają za wszczynanie brutalnych wojen i popełniane w ich czasie zbrodnie wojenne. Mimo że ich retoryka propagandowa różni się, to motyw jest ten sam — maksymalizacja zysku własnych kapitalistów. Cierpią zaś na tym niewinni obywatele z warstw niższych, którzy albo giną w zbrodniach wojennych obu stron, albo zostają siłą wcieleni do wojska, by umierać za interesy bogaczy i skorumpowanych polityków.